NIEDŹWIEDZIE VS BOBASY
Autor: MATTHEW INMAN, ELAN LEE
Wydawca: REBEL
Ilość graczy: 2 - 5
Przybliżony czas gry: 15 - 20 minut
Znudzona scrolluje facebook-a po raz piętnasty i nagle moim oczom ukazuje się to! Włochate pudełko z napisem "Niedźwiedzie vs Bobasy". Klikam i widzę grę karcianą, autora Eksplodujących Kotków- myślę będzie zacnie. Oczy błysnęły i gra wylądowała na naszej liście must have. Jak tylko nasza kochana korporacja postanowiła wypełnić nasze konta bankowe ciężko zapracowanymi pieniędzmi, przystąpiliśmy do zakupu owłosionej gry. BTW wszystko, co włochate jest fajne (no dobrze może nie wszystko) tak czy inaczej stwierdziliśmy, że musimy ją mieć. No dobrze ja stwierdziłam. Ma się ten dar przekonywania. Z zapartym tchem czekałam na to włochate cudo. No i dotarło….
W tym miejscu chyba powinnam zrobić jakąś minutę ciszy, albo
znaczącą pauzę. Pudełko było rzeczywiście rewelacyjne, ale jego zawartość już
nie koniecznie…
Po rozpakowaniu i wysmyraniu pudełka naszym oczom ukazała się MATERIAŁOWA
plansza. WTF? Co tu się wydarzyło? Serio? Może opakowanie to poduszka, a
plansza prześcieradło? Szukałam kołdry- nie znalazłam. Rozumiem oryginalny
pomysł, ale to wykracza po za moją percepcję. Nie ma jak to rozpoczynać
rozgrywkę od prasowania planszy :D:D:D:D Dobrze głęboki oddech może dalej
będzie lepiej. Do dyspozycji dostajemy 107 kart. Część z nich przedstawia
bobasy, z którymi będziemy walczyć podczas rozgrywki, pozostałe to części ciała
potworów. Wszystko opiera się na przewadze punktowej. Tworzymy na planszy trzy
równe talie kart, które później będziemy pobierać. W trakcie tury wybieramy
jedno z trzech zagrań : 1) Przy 2 graczach możemy wykonać 4 akcje w trakcie,
których można dobierać lub zagrywać karty. 2) Prowokujemy bobasy, czyli
bierzemy stos kart bobasów odpowiadających kolorem naszemu stworzonemu
potworowi bądź potworowi przeciwnika i porównujemy ilość punktów, jeśli bobasy
mają więcej przegrywasz, a one trafiają do śmietnika. Jeżeli jednak to Ty masz
więcej punktów, zabierasz bobasy do siebie. 3) Grzebiemy w śmietniku, czyli
przeglądamy talię kart odrzuconych i dobieramy taką, która nam odpowiada.
Należy pamiętać, że w trakcie tury możemy wybrać tylko jedno zagranie. Kładąc
kartę na stół budujemy potwora zaczynając od głowy, która definiuje nam kolor.
Każda część ciała ma swoje określone punkty. Im więcej bobasów na stosie tym
silniejszy będzie musiał być potwór. Nie mamy żadnych ograniczeń, co do ilości
kart na ręku ani też do ilości stworzonych potworów. Warto wspomnieć, że po
każdej prowokacji bez względu na wynik, cały potwór trafia na stos kart
odrzucony, czyli do śmietnika. Po udanej prowokacji zabieramy bobasy, każdy
bobas ma swoje punkty, które na koniec zdecydują o wygranej gracza.
Nie wiem może znajdą się fani tej gry, ale my do nich na pewno nie będziemy należeć. Z ogromnym żalem ocena będzie bardzo słaba. Podsumowując… Jestem strasznie rozczarowana, gra niestety prócz fajnego pudełka nie oferuje nam nic więcej, co mogłoby przynajmniej być przyzwoite. Dodatkowo jest zaburzony balans pomiędzy ilością głów potworów, a pozostałymi częściami ciała, głów jest zdecydowanie za dużo. Ok, nie byłabym sprawiedliwa gdybym nie wspomniała o grafikach na kartach. Niektóre są całkiem zabawne, no i to by było na tyle. Czy było warto wydać 80 zł na grę "Niedźwiedzie vs Bobasy" ? NIE!!! Rozgrywka jest monotonna. Niestety nie da się jej w żaden sposób porównać do Eksplodujących Kotków, ponieważ tam występuje, chociaż jakiś element zaskoczenia i rywalizacji. Włochatej grze zabrakło zdecydowanie dynamiki, bardziej przypomina to puzzle niż grę karcianą. Niestety
CO NA TAK:
- włochate opakowanie
- śmieszne grafiki na kartach
CO NA NIE:
- nudna i monotonna rozgrywka
- materiałowa plansza
- brak balansu pomiędzy kartami
