ODLOT
Autor: SHIN HYUNG KYU
Wydawca: NASZA KSIĘGARNIA
Ilość graczy: 2 - 5
Przybliżony czas gry: 15 minut
Czasami proza życia, codzienne obowiązki, praca i monotonia dnia sprawiają, że wracasz do domu i jedyne, na co masz ochotę to zakopać się pod kocem, odpalić odmóżdżający serial lub film i odpłynąć. Nie musząc myśleć, analizować, zastanawiać się. To jeden z tych dni, kiedy patrzę na regał z naszymi planszówkami i wiem, że dziś nie dźwignę żadnego ciężkiego tytułu, bo moja głowa jest zupełnie gdzie indziej. Na szczęście gry w takich momentach przychodzą nam na ratunek, żebyśmy nie musieli robić sobie papki z mózgu przed telewizorem. Wydawnictwo Nasza Księgarnia ma w tym tytuł mistrza. Kolejna ich pozycja, która nie zajmuje więcej niż 15 minut to Odlot. Idealnie sprawdza się w monecie, gdy masz ochotę na szybką partię, która Cię rozerwie. Dzięki uprzejmości Centrum Gier Pegaz mogliśmy na chwilę odlecieć z Odlotem.
Przejdźmy do zawartości pudełka. W
środku znajdziemy 48 kart lotu, 12 kart specjalnych oraz kostkę. Celem gry jest
zdobycie jak największej ilości kart. Szybując w przestworzach, staramy się
wzbić jak najwyżej. Brzmi tajemniczo? Za chwilę wszystko stanie się jasne.
Rozpoczynając grę, tasujemy wszystkie karty i tworzymy z nich stos zwrócony
awersem do dołu. Bierzemy 9 kart i nie podglądając, tworzymy pole gry 3x3.
Kostkę kładziemy obok stosu. Grę rozpoczyna osoba, która ostatnio leciała
samolotem. W naszym przypadku jest to oczywiście Łukasz. Rozgrywka toczy się
zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. W swojej turze gracz rzuca kostką
i wykonuje odpowiednie akcje. Jeżeli na kostce wypadła chmura, niestety ze
względu na złe warunki pogodowe lot nie może zostać wykonany. Gracz traci turę,
ale w ramach rekompensaty bierze jedną kartę ze stosu. Następnie kładzie ją zakrytą
przed sobą. Od teraz będzie to zdobyty punkt. W przypadku, gdy na kostce
wypadnie cyfra, gracz może wykonać lot, odkrywając jedną z dziewięciu leżących
na stole kart, a następnie kolejną i kolejną. Generalnie chodzi o to, aby
odsłonić dokładnie tyle kart, ile pokazuje kostka. Proste prawda? Ha i tutaj
mamy drobne utrudnienie. Karty musimy odsłaniać w kolejności od najmniejszej do
największej. Jednym słowem, każda kolejna karta musi mieć taką samą wartość lub
wyższą od tej poprzednio odkrytej. Gracz odkrywa karty do momentu, gdy odsłoni
tyle kart, ile pokazuje wartość na kości lub gdy wpadnie na kartę, która ma
niższą wartość od poprzedniej, ewentualnie odkryję kartę specjalną. W
przypadku, gdy graczowi uda się odkryć tyle kart, ile wskazuje kostka, pobiera
on odkryte karty i kładzie je przed sobą. Kolejny gracz dokłada brakującą ilość
kart do pola gry, tak aby zawsze znajdowało się ich dziewięć, a następnie rzuca
kością i nadchodzi jego pora na odkrywanie kart. W przypadku, gdy jednak w
swoim ruchu gracz natrafi na kartę niższą, niż ta odkryta wcześniej, kończy
swoją turę i zakrywa wszystkie odkryte karty. Oczywiście na tym zyskuje nasz
przeciwnik, gdyż teraz już wie, jakich kart się częściowo na stole spodziewać w
swojej turze. Dlatego warto być uważnym i dokładnie obserwować co na stole się
dzieje.
W grze znajdują się również wspomniane karty specjalne. Karata Tęczy jest traktowana jak joker. Może zastąpić dowolną wartość. Karta Stop oznacza koniec rundy gracza, bez względu na wynik, który wypadł na kości. Na szczęście w tym przypadku, gracz może zabrać wszystkie karty, które odsłonił. Karta Balastu zmusza nas do odkrycia w kolejnym ruchu karty o niższej wartości niż poprzednio odsłonięta. Gra kończy się w momencie, gdy nie ma możliwości uzupełnienia pola gry do pełnych dziewięciu kart. Zwycięzcą zostaje osoba, która podczas rozgrywki zebrała najwięcej kart. W przypadku remisu gracze dzielą się zwycięstwem. Gra posiada również dwa warianty dodatkowe, urozmaicające trochę rozgrywkę. Sobowtóry, dają szansę na zdobycie dodatkowych punktów. W momencie, gdy gracz zdobędzie w swojej turze trzy kary, które przedstawiają taką samą postać, zdobywa dwa dodatkowe punkty. Drugi dostępny wariant to Jestem Ikarem. Gracz odkrywa więcej kart niż ilość wskazana przez kostkę. Sami decydujemy, kiedy przerywamy odkrywanie. Jest to wariant dość ryzykowny, ale przynosi dużo większe korzyści, gdy czujemy się na siłach pobrać więcej kart, niż zmusza nas do tego kostka.
Podsumowując. Odlot to odlotowa gra, która nie zajmie Wam więcej niż 15 minut, a dostarczy naprawdę sporo lekkiej rozrywki, a przy okazji będziecie mogli poćwiczyć swoją spostrzegawczość i pamięć. My bawiliśmy się całkiem dobrze, oczywiście Łukasz wygrał. Zaczynam zauważać dziwną zależność. Łukasz wygrywa zazwyczaj w te mniej skomplikowane gry, a ja w te bardziej złożone hmmm… No dobra, naginam może trochę fakty. Różnie to u nas bywa. Fakt, Łukasz jest lepszy w gry wymagające spostrzegawczości i odrobiny siły, żeby wypchnąć rękę przeciwnika z pola gry. Tak czy inaczej, polecamy Odlot, aby chociaż na chwilę oderwać się od trudów dnia codziennego. Przy okazji warto wspomnieć, że widać tu pewną analogię do gry Memory, która doczekała się dziesiątek wersji. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego i niezobowiązującego, to ta pozycja z pewnością może być dla Was ciekawą opcją.
CO NA TAK:
- prosta, lekka i przyjemna
- sprawdzona mechanika z klasyka, jakim jest Memory
- idealna na wypełnienie wolnej chwili lub jako gra podróżna dla całej rodziny
CO NA NIE:
- prosta, bardzo prosta, może nawet aż zbyt prosta
- wypada trochę blado na tle innych piętnastominutowych fillerów
OCENA: 4/6

