THE MIND
Autor: WOLFGANG WARSCH
Wydawca: FOXGAMES
Ilość graczy: 2 - 4
Przybliżony czas gry: 20 minut
Jednym z kilku łupów przywiezionych z tegorocznej Gralicji jest gra The Mind. Widząc ten tytuł na stoisku FoxGames, zapałałem nieodpartą chęcią dorzucenia jej do naszej kolekcji. Tak też się stało i pierwsze, co zrobiliśmy po powrocie, było właśnie spędzenie już pierwszego wieczora nad tą właśnie grą.
Samą grę trudno jednoznacznie opisać. Jest to kooperacyjna karcianka, ale niepodobna do innych. Nie ma tu zbyt wielu zasad, nie ma miliona różnych scenariuszy, czy postaci. Dostajemy do rąk niepozorne, aczkolwiek bardzo ładne pudełko. W środku 100 kart ponumerowanych od 1 do 100. 12 Kart Poziomów. 5 Kart Życia oraz 3 Karty Gwiazdek Shuriken. Zasada i cel zarówno każdej rundy, jak i całej gry jest jeden. Gracze nie komunikując się ze sobą w ogóle muszą na wyczucie zagrywać z ręki karty z rosnącymi numerami. Niby proste, spróbujcie to zrobić.
Mamy do przebrnięcia w całej grze od 8 do 12 poziomów, w zależności od tego, ilu graczy bierze udział w rozgrywce. Do dyspozycji mamy życia, które tracimy w momencie, gdy któryś z graczy zagra kartę wyższą, niż jakakolwiek inna posiadana na ręku przez któregokolwiek z graczy. Po wyczerpaniu wszystkich żyć przegrywamy. Do dyspozycji graczy oddano również Gwiazdki Shuriken, po zagraniu których, każdy z graczy może pozbyć się z ręki najniższej posiadanej karty. Każdy z kolejnych, pokonywanych poziomów jest trudniejszy, gdyż mamy na ręku co raz więcej kart. W pierwszej rundzie po jednej, natomiast w dwunastej już po dwanaście. Całą ideą przyświecającą twórcy było doprowadzenie wszystkich graczy do synchronizacji w czasoprzestrzeni. Dziwne? Jak najbardziej. Na początku z twarzy nie znika obraz mówiący „Jak do licha w to wygrać? Jakim cudem mam wiedzieć, jakie karty mają inni gracze?” Faktycznie tak jest. Z początku mamy nieodparte uczucie niepokoju i masę pytań do samych siebie. Czy to ten moment żeby zagrać kartę? Czy aby na pewno nie zwlekam zbyt długo? Z każdą kolejna partią i godziną poświęconą na grę, nabieramy dziwnym trafem jakichś nadprzyrodzonych zdolności. Pomimo tego, że ze sobą się w ogóle nie komunikujemy, czas jakby zwalniał. Już po samym czasie, jaki spędzamy w oczekiwaniu na zagranie innych graczy wiemy, że to właśnie my teraz powinniśmy zagrać kartę. Dodatkową fajną cechą gry jest to, iż nie ma określonej z góry kolejności. Kartę zagrywa po prostu gracz, który czuję, że to właśnie jego kolej. Gra kończy się zwycięstwem w momencie, gdy przejdziemy pozytywnie ostatni poziom z przynajmniej jednym życiem na koncie.
Gra jest pozycją niezmiernie dziwną. Z jednej strony nie ma praktycznie zasad i wydaje się być istną loterią, której nie sposób wygrać. Jednakże po rozegraniu kilkunastu partii, przezwyciężeniu początkowego zniechęcenia ciągłymi porażkami oraz wyciszeniu się, nagle w dziwny sposób zaczynamy wygrywać. Do tej pory nie mamy pojęcia jak to działa, że mając do dyspozycji 100 kart, z których na ręku mamy tylko po kilka lub kilkanaście oraz nie mając bladego pojęcia, jakie karty mają inni gracze, jesteśmy w stanie intuicyjnie przeczuć, która karta powinna być teraz zagrana i przez którego gracza. Tego fenomenu raczej nie rozwikłali by nawet Mulder i Scully, ale jeżeli czujecie się na siłach aby spróbować, to szczerze zachęcamy. Gra jest z pewnością jedną z najbardziej oryginalnych i tajemniczych, w jakie mieliśmy okazję zagrać. Jeżeli dacie jej szansę, to z pewnością Was również zaintryguje i wciągnie.
CO NA TAK:
- intrygująca
- oryginalna
- łatwa w przyswojeniu zasad i wymagająca w trakcie rozgrywki
CO NA NIE:
- zdecydowanie nie dla osób impulsywnych i nerwowych
- wymaga nieziemskich pokładów cierpliwości i spokoju
